janekbike prowadzi tutaj blog rowerowy

VII Śląski Maraton Rowerowy

  • DST 500.00km
  • Czas 15:35
  • VAVG 32.09km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 9560kcal
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 czerwca 2016 | dodano: 20.06.2016

Nadszedł w końcu długo oczekiwany VII Śląski Maraton Rowerowy. Od tygodnia śledziłem prognozy, które zapowiadały się obiecująco czyli bez deszczu i w miarę normalna temperatura. W tym roku zapisałem się na dystans 500 km razem z bratem żeby w najgorszym razie we dwójkę przejechać ten dystans. Startujemy w 3 grupie o 15:10 i od początku z bratem narzucamy mocne tempo że po kilku kilmoetrach z całej naszej grupy zostały 4 osoby. Szybko pokonujemy hopki w Moszczenicy i Ruptawie i potem już bardziej po płaskim meldujemy się na pukcie kontrolnym w Bojanowie. Szybkie odbicie numerków, zabranie wody i dalej jazda w stronę Raciborza i Lubomi. Przy okazji mijamy ok 5-6 osób z grup które wcześniej startowały, niektórzy próbowali się dołączyć i chwilę z nami jechali ale ostatecznie nasza trójka czyli ja, mój brat i Piotr z Raciborza wjeżdżamy razem na metę pierwszego okrążenia po 100 km z czasem 2 godziny i 52 minuty i ze średnią 35 więc jest dobrze narazie. Szybkie odbicie numerków, uzupełnienie wody, zabranie kanapki i po 5 minutach ruszamy dalej. Pogoda dalej fajna ciepło i słonecznie i nie ma już tak mocnego wiatru. Przy okazji na drugie okrążenie dołącza do naszej trójki Radek z Wodzisławia który jedzie na 600 więc od razu dobra współpraca lecz niestety po 20 km przytrafiła mu się awaria roweru i musiał zrezygnować z dalszej jazdy. W okolicach Godowa dołączamy do 3 innych rowerzystów z grupy na 600 gdzie był znajomy z Jaworzna - Funio i tak jedziemy dosyć sprawnie do końca drugiego okrążenia. Tym razem na mecie trochę dłuższy postój bo ok 10 minutowy żeby zjeść żurek i ubrać coś cieplejszego na noc. W tym czasie na mecie mineła nas grupa która startowała za nami czyli 2 osoby startujące na 500 i chyba 3 na 400. Ruszamy dalej w 5 osób i po drodze w Gorzycach dołącza do nas Paweł z Godowa (CFC Fan) więc ukształtowała się dobra grupka z którą jechaliśmy prawie do końca maratonu czyli ja, mój brat, Piotr, Funio, CFC Fan i jeszcze jeden kolega którego nie poznałem. Robiliśmy dobre zmiany, każdy pracował mocno i jechało się bardzo dobrze w nocy. Jedynie cięzko było przejechać przez Bolesław gdzie odbywały się nocne zawody strażackie na które zjechali chyba wszyscy strażacy z okolicy i przy okazji festynu łatwo było wpaść na ludzi bedących po wpływem. Trzeci okrążenie przebiegło sprawnie i szybko bo średnia trasy była ok 33,5 km/h. Czwarte okrążenie już nieco wolniej bo średnia spadła do 33 ale dało się już odczuć zmęcznie. Noc niestety nie była tak ciepła jak zapowiadano bo było 9 stopni a w dolinach chyba nawet chłodniej a miało być minimum 13 stopni, dobrze że się zaopatrzyłem w coś cieplejszego bo było by dużo gorzej. Na ostatnie 5 okrążenie wyjeżdżamy już o świcie tym razem w 5 bez jednago kolegi , który się gdzieś zapodział na mecie. Tempo już coraz słabsze, w nogach nie było takiej mocy i tyłek już trochę bolał. W Raciborzu Funio i CFC Fan odłączają się od nas bo mają do przejechania jeszcze jedną setkę a my w 3 spokojnie dojeżdżamy do mety, która była połozona na podjeździe tak że po przejechaniu 500 km czekał nas jeszcze finisz pod górę. Z naszej trójki wygrywa mój brat a ja zajmuję drugi miejsce. Okazuje się że na dystansie 500 km zajmujemy 3 i 4 miejsce a do czołowej dwójki tracimy 20 minut. Czas brutto to 16 godzin i 50 minut a netto to 15 godzin i ok 35 minut. Niestety bateria w liczniku padła mi po 415 km a średnia całej trasy to 32,2 km/h. Podczas wręczenia nagród okazuję się mała pomyłka i to mi przypisali 3 miejsce a bratu czwarte. Z przebiegu całego maratonu jestem zadowolony, wszystko poszło zgodnie z planem bo zakładaliśmy pokonanie tej trasy w granicach 17-18 godzin. Tempo było mocne, równe, fajna grupa się ukształtowała z którą się dobrze jechało. 
Przed maratonem
Przed maratonem © janekbike
Tuż przed startem
Tuż przed startem © janekbike
No i startujemy
No i startujemy © janekbike

Na trasie
Na trasie © janekbike
Powoli kończymy pierwszą setkę
Powoli kończymy pierwszą setkę © janekbike
Końcówka drugiej setki
Końcówka drugiej setki © janekbike
Maraton nocą
Maraton nocą © janekbike
Dekoracja zwycięzców
Dekoracja zwycięzców © janekbike



Próba generalna przed maratonem

  • DST 300.00km
  • Czas 09:20
  • VAVG 32.14km/h
  • VMAX 58.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 6528kcal
  • Podjazdy 1421m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 czerwca 2016 | dodano: 09.06.2016

Od jakiegoś czasu nastawiałem się z bratem na tą jazdę żeby zrobić 300 km przed śląskim maratonem jako próbę generalną. Pomysł pada na sobotę że wyruszymy o 5 rano. Wymyślam trasę po znanych nam drogach, tak żeby nigdzie nie błądzić i żeby omijać jakieś bardziej uczęszczane drogi. Pogoda nam dopisała bo od rana jest słonecznie i robi się coraz cieplej. Wyjazd o 5 rano, temperatura 13 stopni, ruszamy w kierunku Warszowic, Mizerowa, Pawłowic i wiślanką do Bąkowa. Dalej przez Pruchnę na Haźlach gdzie witają nas dosyć mocne i jedyne mgły tego poranka. W Haźlachu kierujemy się na Zebrzydowice i po czeskiej stronie granicy jedziemy aż do Bohumina i Chałupek. Jazda w miarę sprawnie nam idzie, robimy zmiany co 10 minut a średnia wzrosła do 33,8 po przejechaniu 100 km. Z Chałupek jedziemy w kierunku na Hat, Tworków, Borucin, Wojnowice, Pietrowice, Kietrz i po przejechaniu 150 km meldujemy się w Głubczycach gdzie na stacji robimy pierwszą przerwę tego dnia i jemy po 2 hot dogi i uzupełniamy wodę. Po ok pół godzinie odpoczynku ruszamy dalej na Głogówek i Krapkowice gdzie wjeżdżamy na krajówkę i jedziemy na Kędzierzyn Koźle. Z Kędzierzyna jedziemy na Bierawę gdzie robimy krótki postój przy sklepie żeby uzupełnic wodę i dalej przez Kuźnię, Nędzę do Raciborza a z Raciborza do Lubomi. Żeby nam wyszło równe 300 musieliśmy jechać jeszcze na Olzę, Gorzyce, Godów. Na 10 km przed końcem poczułem kryzys i musiałem się ratować żelem. Wyszło na to że trochę za mało jadłem na takiej trasie i organizm poczuł głód i zmęczenie. Cała trasa mimo tego dosyć dobrze nam poszła prawie cały czas czułem się dobrze a średnia 32 na takim dystansie jest dobrym prognostykiem przed maratonem. W sumie z przerwami wyszło nieco ponad 10 godzin jazdy. 



Deszcz plus gleba

  • DST 79.70km
  • Czas 02:33
  • VAVG 31.25km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1784kcal
  • Podjazdy 454m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 maja 2016 | dodano: 09.06.2016

Na niedzielę miałem jechać z Gustavem na Pradziada ale niepewna pogoda zniechęciła mnie do tego wyjazdu więc zgadałem się z paroma kumplami i mieliśmy jechać z rana na Równicę lecz po przebudzeniu widzę że pogoda nieciekawa i pada deszcz więc przekładamy wyjazd na później. Po kilku godzinach przestaje padać i w miarę się wypogadza więc zgaduję się z Kamilem w Świerklanach a w Krzyżowicach czeka na nas Piotrek z Rybnika i tak w 3 jedziemy już nie na Równicę ale w kierunku na Zebrzydowice, Dębowiec, Skoczów. Po drodze w Bziu zaczyna znowu padać więc postanawiamy zmienić trochę trasę i jedziemy na Bąków i wiślanką cały czas w deszczu do Warszowic. Tam przestaje padać i asfalt jest suchy więc jedziemy na Mizerów, Suszec, Woszczyce i do Żor gdzie Kamil i Piotrek się rozjeżdzają a niestety zaczyna znowu solidnie padać. Na jednym ze skrzyżowań w Żorach przy skręcie w lewo na śliskiej nawierzchni wpadam w poślizg i zaliczam glebę. Noga i ręka trochę pozdzierana a w rowerze klamkomanetka trochę przekrzywiona ale ją od razu wyprościłem. Dały się we znaki moje już zużyte śliskie opony i mam nauczkę że szybciej ich nie zmieniłem. Cały przemoknięty wracam do domu.



Sobotnie przed pracą

  • DST 47.80km
  • Czas 01:42
  • VAVG 28.12km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 898kcal
  • Podjazdy 278m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 maja 2016 | dodano: 09.06.2016

Z powodu braku czasu po pracy zmuszony jestem wstać szybciej w sobotę i pokręcić trochę. Trasa na Łaziska, Gorzyce, Olza, Rogów i do pracy prosto. Jechało się bardzo fajnie, na spokojnie, pogoda też fajna bo słoneczny rzeźki poranek. 



Lysa Hora

  • DST 163.50km
  • Czas 05:52
  • VAVG 27.87km/h
  • VMAX 56.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3862kcal
  • Podjazdy 1972m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 maja 2016 | dodano: 26.05.2016

Pomysł na tą wycieczkę pojawił się kilka dni temu, chciałem pokręcić dłuższy dystans w Boże Ciało i ominąć wszystkie procesje w każdej miejscowości więc wybór padł na Lysą Horę tak samo jak rok temu. Do końca ważyły się losy tej wycieczki ze względu na niekorzystne i burzowe prognozy jednak okazało się że nie będzie tak źle i postanowiliśmy jechać. Dałem znać Gustavovi i innym znajomym jednak na miejscu zbiórki w Gołkowicach o godz 9 zjawili się tylko Gustav i Radek i  tak w 3 jedziemy zdobyć tą słynną górę. Pogoda od rana nieciekawa, pochmurno , nie za ciepło około 15 stopni i gdzieniegdzie mżawka padała. Kierujemy się na Karvinę, Stonawę, Olbrachcice, Zermanice, Dobrą, Nosovice. Podjazd w tym dniu nie poszedł mi zbyt dobrze chyba ze względu na dużą wilgotność powietrza zajeło mi to 42 minuty czyli o 3 minuty gorzej jak rok temu. Po wyjeździe na szczyt witają nas piękne promienie słońca więc postanawiamy trochę tu odpocząć i wygrzać się w słońcu około godziny. Wracamy tym razem przez Komorną Lotkę, Trzanowice, Terlicko, Suchą Górną i Karvinę. W Gołkowicach się rozdzielamy i przez Mszanę wracam do domu. Cały czas czuję się bardzo dobrze i mocno więc jest dobrze, nie jestem zbytnio zmęczony pod koniec. Na całej trasie jem tylko banana, batona i żel. wypad jak najbardziej udany, pewnie jeszcze w tym roku wrócę na tą górę bo jakoś mnie przyciąga mimo że przy wyjezdzie na nią mam jej serdecznie dość. :)

Jedziemy w stronę Lysej Hory
Jedziemy w stronę Lysej Hory © janekbike
Widać bojowe nastawienie
Widać bojowe nastawienie © janekbike
Powoli zbliżamy się do właściwego podjazdu
Powoli zbliżamy się do właściwego podjazdu © janekbike
Cały czas pochmurno
Cały czas pochmurno © janekbike
Zaczynamy właściwy podjazd
Zaczynamy właściwy podjazd © janekbike
Na podjeździe
Na podjeździe © janekbike
Na szczycie wita nas piękne słońce
Na szczycie wita nas piękne słońce © janekbike
Tu słońce a kilkaset metrów niżej mgła
Tu słońce a kilkaset metrów niżej mgła © janekbike
Nie było szans na dalekie widoki w tym dniu
Nie było szans na dalekie widoki w tym dniu © janekbike
Na szczycie
Na szczycie © janekbike
Jak w niebie
Jak w niebie © janekbike
Teraz trzeba zjechać w tą mgłę
Teraz trzeba zjechać w tą mgłę © janekbike
Moja maszyna
Moja maszyna © janekbike
Po zjeździe na wysokości ok 600 metrów jest jeszcze słonecznie
Po zjeździe na wysokości ok 600 metrów jest jeszcze słonecznie © janekbike
Kawałek dalej i niżej jest znowu pochmurno
Kawałek dalej i niżej jest znowu pochmurno © janekbike
Jedziemy w stronę Ligotki Kameralnej
Jedziemy w stronę Ligotki Kameralnej © janekbike
Widać Godulę na horyzoncie
Widać Godulę na horyzoncie © janekbike



Setka po okolicy

  • DST 106.10km
  • Czas 03:32
  • VAVG 30.03km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2174kcal
  • Podjazdy 573m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 maja 2016 | dodano: 24.05.2016

Miałem pojechać w góry zdobyć kilka szczytów ale prognozy pogody zapowiadające burze od południa zmusiły mnie do zmiany planów więc postanowiłem pokręcić po okolicy. Wybierałem takie drogi na których nie było za bardzo ruchu i pojechałem na Warszowice, Mizerów, Suszec, Królówkę i w Woszczycach zawróciłem i jechałem spowrotem do Pawłowic i wiślanką do Drogomyśla. Tam skręciłem na Pruchnę, dalej przez Zbytków, Bzie, Jastrzębie do domu.



Opava, Krnov, Prudnik

  • DST 234.20km
  • Czas 07:54
  • VAVG 29.65km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 4743kcal
  • Podjazdy 1341m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 maja 2016 | dodano: 23.05.2016

Musiałem wykorzystać tak piękną słoneczną niedzielę więc już dzień wcześniej wymyśliłem sobie trasę. Niestety nikomu ze znajomych w tym dniu nie pasowało więc musiałem wybrać się w tą trasę samotnie. Pobudka o 6 rano i o 7 ruszam przed siebie, pogoda od początku piekna i słoneczna. Najpierw jadę przez Turzę, Gorzyce, Olzę do Chałupek. Dalej wzdłuż granicy przez Czechy kieruję się do Opavy. W Opavie wjeżdżam na drogę nr 57 w kierunku Krnova. Był to cel mojej podróży żeby przejechać tą drogą z Opavy przez Krnov, Albrechtica do Prudnika bo jeszcze nigdy nią nie jechałem. Droga bardzo fajna początkowo dosyć duże pobocze, asfalt równiutki. Za Krnovem uwidocznił się południowy wiatr i tak z wiatrem w plecy jechałem aż do Prudnika gdzie miałem po 130 km 32 średnią. W Prudniku robię przerwę na stacji benzynowej na zjedzenie zapiekanki, hot doga i uzupełnienie picia. Dalej jadę drogą krajową nr 40 w stronę Głogówka i Kędzierzyna. Niestety na tym odcinku wiatr się wzmógł i na tych opolskich płaszczyznach wiał ze zdwojoną siłą raz boczny , raz czołowy  przez co moja średnia systematycznie spadała a mnie trochę siły opuściły. Po dojechaniu do Kędzierzyna skręcam w stronę Bierawy i wracam przez Kuźnię, Nędzę, Lyski, Rydułtowy do domu. Wycieczka fajna, nogi za bardzo nie bolały ale odczuwałem takie ogólne zmęczenie, pewnie jakbym jechał z kimś to byłoby inaczej. Dłuższa trasa zaliczona nowe tereny i trasy poznane.

Gdzieś w Czechach po przekroczeniu granicy
Gdzieś w Czechach po przekroczeniu granicy © janekbike
Morze kwitnącego rzepaku
Morze kwitnącego rzepaku © janekbike
Jadę w kierunku Opavy
Jadę w kierunku Opavy © janekbike
Zjeżdżam do Opavy
Zjeżdżam do Opavy © janekbike
Na drodze nr 57 z Opavy do Krnova
Na drodze nr 57 z Opavy do Krnova © janekbike
Jadę z kierunku Krnova
Jadę z kierunku Krnova © janekbike
Centrum Krnova
Centrum Krnova © janekbike
Jadę w kierunku Albrechtic
Jadę w kierunku Albrechtic © janekbike
Piękne widoki
Piękne widoki © janekbike
Jesioniki
Jesioniki © janekbike
Wjeżdżam do Polski do Trzebini
Wjeżdżam do Polski do Trzebini © janekbike
Droga w stronę Prudnika
Droga w stronę Prudnika © janekbike



W sobotę przed pracą

  • DST 47.70km
  • Czas 01:54
  • VAVG 25.11km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 798kcal
  • Podjazdy 271m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2016 | dodano: 23.05.2016

Ruszam w trasę przed pracą żeby o wschodzie słońca sobie na spokojnie coś pokręcić gdyż po pracy już nie miałem na to czasu. Trasa przez Turzę, Łaziska, Gorzyce, Olzę, Rogów, Czyżowice. Jazda bardzo fajna i przyjemna, z każdą minutą robiło się coraz cieplej a wiatru nie było wogóle, nic tylko wstawać szybko rano i jeździć. 



Czwartkowy trening

  • DST 58.20km
  • Czas 01:55
  • VAVG 30.37km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1218kcal
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 maja 2016 | dodano: 23.05.2016

Tym razem samotnie ruszam w trening po pracy. Jadę na Rogów, Gorzyce, Olzę, Chałupki i wracam przez Detmarovice, Dolni Lutyne, Gołkowice do domu. Trasa do Chałupek w miarę dobra a od Chałupek aż do domu cały czas pod lekki wschodni wiaterek. 



Trening w środę

  • DST 84.10km
  • Czas 02:37
  • VAVG 32.14km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1974kcal
  • Podjazdy 621m
  • Sprzęt Haibike Challenge SL
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 maja 2016 | dodano: 23.05.2016

Po paru dniach chłodnej i deszczowej pogody w końcu coś zaczyna się zmieniać na lepsze i robi się trochę cieplej i pogodniej. Tym razem na treningu pojawia się tylko Marek i wybieramy trasę na Lubomię i podjazd do Pogrzebienia. Następnie kierujemy się na Racibórz i Markowice gdzie jedziemy na Ciechowice. Ponieważ droga z Ciechowic do Nędzy jest zamknięta to musimy jechać objazdem przez Kuźnię Raciborską. Z Nędzy jedziemy przez Raszczyce, Adamowice do Lysek. Drogi tam są w fatalnym stanie, nierówno połatane a asfalt na którym się ciężko jedzie więc za szybko tam znowu nie zawitam , to już wole czeskie równe asfalty. Powrót przez Łuków, Rydułtowy i Radlin gdzie się rozdzielamy. Jakoś ciężko mi się dziś jechało ale pogoda już w miarę dobra.